Piotruś. Uroczy mały berbeć o pięknym, wbrew pozorom, rzadko spotykanym imieniu. Przez całą sesję nie wydał z siebie nawet jednego dźwięku. Kiedy zasnął to twardym snem i nic nie było go w stanie obudzić. Założę się, że sąsiedzi nawet nie wiedzą o istnieniu małego lokatora! Pozazdrościć! Ta sesja była nieco inna niż dotychczasowe moje noworodkowe. W końcu trafiłam na tatę z tatuażami! Gdzieś tam sobie zawsze myślałam, że fajnie by było uchwycić na zdjęciach małego bobo o gładkiej, jeszcze młodziutkiej – wręcz dziewiczej – skórce i rodzica, którego tatuaże są świadectwem pewnych życiowych doświadczeń. Udało się!
Zapraszam do zdjęć 🙂